Pomagaj mądrze – obserwuj, oceń sytuację, myśl.
Jestem podlotem, mam więcej niż 13 tygodni, jestem pokryty krótkimi piórami; podskakuję, trzepoczę skrzydłami, siadam na gałązce. Opuściłem gniazdo, prawie umiem latać, rodzice z pewnością są w okolicy i mnie karmią. Jeśli nie mam widocznych ran i nie zagraża mi bezpośrednie niebezpieczeństwo (np. kręcący się koło niego kot) – zostaw mnie w spokoju, moja mama wie lepiej jak się mną opiekować.
Jestem młodym zajączkiem. Urodziłem się się z otwartymi oczami i zębami i, co ważne, nie mam zapachu. Moja zajęcza mama troskliwie się mną opiekuje pojawiając się przy mnie dwa razy na dobę i karmiąc. Wszystko po to, by swoim zapachem nie wabić drapieżników. Jeśli więc spotkałeś mnie w lesie, nie oznacza to, że zostałem porzucony przez matkę – wręcz przeciwnie, zajęczyce nie porzucają swoich młodych. Najlepsze co możesz zrobić w takiej sytuacji to nie dotykać mnie i odejść w swoją stronę. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy jestem ranny lub chory – tylko wtedy wymagam pomocy człowieka.
Jestem młodą sarną. Można mnie spotkać zazwyczaj w towarzystwie mojej troskliwej mamy, która nie tylko mnie karmi, ale przede wszystkim dba o moje bezpieczeństwo. W sytuacji, którą moja mama uzna za groźną, oddala się ode mnie by odciągnąć drapieżnika, nadal jednak doskonale wie gdzie jestem. Gdy tylko niebezpieczeństwo minie, mama wróci po mnie. Jeśli więc spotkasz mnie leżącą samotnie w trawie oznacza to, że moja matka wie o Twojej obecności, uznała Cię za drapieżnika i to z Twojego powodu odeszła ode mnie. Najlepsze co możesz zrobić to nie dotykać mnie i odejść jak najdalej. Interweniuj wyłącznie wtedy, gdy mam wyraźne rany lub gdy po wielu godzinach mojej mamy nadal nie widać, a ja wciąż na nią czekam (może to oznaczać, że matkę spotkało coś złego).
Źródło informacji: Pilskie Schronisko "Miluszków"